Pierwsze urodziny bloga. Drozdzowe slimaczki z miodem i lawenda.
Deutsche Version
Dokladnie rok temu zamiescilam na tym blogu moj pierwszy post. Moje blogowanie rozpoczelam na slodko, ciastem ze snieznym musem i rabarbarem klik (wlasnie trwa rabarbarowy sezon, wiec ogromnie to ciasto polecam, jest naprawde przepyszne). Dlugo bym musiala wymieniac, czego sie nauczylam prowadzac tego bloga i spedzajac czas w kulinarnej blogosferze. Napisze tylko tyle: mam nadzieje, ze to jeszcze nie koniec :) Dziekuje Wam, ze jestescie, zagladacie na moj blog i zostawiacie kilka slow od siebie. Pozdrawiam Was cieplo :)
Dlugo zastanawialam sie, co upiec z okazji pierwszej rocznicy istnienia bloga. Myslalam o czyms rabarbarowym ale z racji tego, ze ostatnio namietnie wyprobowuje wszelkie przepisy na drodzowe ciasta, padlo na male drozdzowki z miodem i lawenda. Pyszne slimaczki z drozdzowego ciasta, nieziemsko pachnace podczas pieczenia. Z miodem lawendowym, orzeszkami piniowymi i kwiatami suszonej lawendy. Miod lawendowy ma niestety zbyt delikatny smak aby go bylo czuc wyraznie w wypieku. A szkoda, bo kiedy sprobowalam go prosto ze sloiczka, mozna bylo wyczuc w nim te lawendowa "nute".
Przepis pochodzi z tej strony. Ciasto ladnie wyrastalo i mialo "mila" w dotyku konsystencje. Podczas pieczenia miod troche wyplynal z drozdzowek, przez co od spodu pozniej lekko sie kleily. Slimaczki nie wychodza duze, maja mniej wiecej 5 cm srednicy. Doskonale na trzy kesy :)) Polecam najlepsze jeszcze cieple (miod ma fantastycznie karmelowy posmak) lub wystudzone, udekorowane kolorowym lukrem i posypane lawendowymi kwiatkami. Przy kazdym nadgrazieniu kawiatka czujemy w ustach ten interesujacy, lawendowy smak... :) Najlepsze w dniu upieczenia.
Drozdzowe slimaczki z miodem i lawenda
Skladniki na 16 sztuk:
Ciasto:
125 ml mleka
20 g swiezych drozdzy
280 g maki pszennej
szczypta soli
120 g miodu lawendowego
40 g plynnego masla
1 srednie jajko
3 lyzki orzeszkow piniowych
Lukier:
3 lyzki soku z czerwonych winogron150 g cukru pudru
dodatkowo:
1 zoltko
1 lyzeczka kwiatow suszonej lawendy
Mleko lekko podgrzac. Wkruszyc drozdze, wymieszac, aby sie rozpuscily. Do miski przesiac make, dodac szczypte soli i 40 g miodu, wymieszac. Zrobic posrodku dolek, wlac rozpuszczone drozdze. Przykryc sciereczka i odstawic w cieple miejsce na 15 min.
Do wyrosnietego zaczynu dodac maslo i jajko. Zagniesc ciasto za pomoca miksera (ciasto bedzie sie lepic - ja podsypalam je dodatkowo odrobina maki). Odstawic ponownie pod przykryciem na 30 min. w cieple miejsce (ciasto powinno podwoic swoja objetosc). Orzechy piniowe podprazyc na suchej patelni, wystudzic.
Wyrosniete ciasto zagniesc krotko na posypanym maka blacie, uformowac kule. Rozwalkowac ja na kwadrat 30x30 cm, posmarowac pozostalym miodem, posypac orzeszkami piniowymi a nastepnie zrolowac*. Rolade pokroic na 16 kawalkow (mniej wiecej 2,5 cm grubosci).
Duza blache wylozyc papierem do pieczenia, ulozyc na niej slimaczki z ciasta. Przykryc sciereczka, odstawic na 20 min. do podrosniecia.
Piekarnik rozgrzac do temp. 200°C (termoobieg 180°C). Zoltko rozbeltac z 2 lyzkami wody, posmarowac wyrosniete slimaczki. Piec w nagrzanym piekarniku (na drugim poziomie od dolu) przez 20 min. Jesli zaczna sie zbyt szybko rumienic, przykryc je folia aluminiowa.
Upieczone slimaczki wyjac z piekarnika, wystudzic na kratce.
Przygotowac lukier: cukier puder utrzec na gladko z sokiem winogronowym. Posmarowac lukrem slimaczki, kazdy udekorowac 5 kwiatkami lawendy. Odstawic, aby lukier zastygl.
*w przepisie bylo podane aby rozwalkowane na kwadrat ciasto kroic w 2,5 cm grubosci paseczki a nastepnie smarowac je miodem, posypac pistacjami i zrolowac, tworzac slimaczki. Wydawalo mi sie to zbyt pracochlonne wiec zrobilam jw.
Komentarze
Zarówno Twoja pierwsza propozycja, jak i ta dzisiejsza wygląda bardzo kusząca. Tam ten rabarbar, tu kwiaty lawendy... pycha!
a drożdżówki cudowne, ja lubię jak miodek trochę wypływa i się potem tak śmiesznie lepi do palców, jest co oblizywać xD
wiesz, skoro lubisz drożdżowe wypieki ostatnio to za jakiś czas będę coś dla Ciebie miała, może się wtedy skusisz (;
pozdrawiam,
ps. ja też niedługo będę miała urodziny CzekoKota, nie mam pojęcia co piec xD
Gratulacje i kolejnych wspaniałych rocznic życzę ;)
Żeby było co najmniej tak samo smacznie jak było do tej pory!
A ślimaczki są niezwykłej urody :)
Drozdzowki prezentuja sie smakowicie. Intryguje mnie dodatek lawendy.
Wyglądają niesamowicie. Ten lukier.. Zjadłbym sobie taką teraz, na śniadanko..
I dzięki wielkie za przypomnienie zeszłorocznego wpisu - tamto ciach to jakiś obłęd, wypróbuję wkrótce..
Pozdrawiam
A takiego slimaczka to bym chetnie zjadla...
pyszny to był rok, prawda? dla Ciebie i dla nas tu zaglądajacych. bądź jak najdłużej.
Życzę Ci kolejnych lat blogowania, liczę na to ponieważ uwielbiam do Ciebie zaglądać.
Wszystkiego najlepszego :)
Wsystkiego Najlepszego!
Częstuję się drożdżówką, za pomyślność. Ciekawa jestem smaku lawendy... nigdy jej jeszcze nie próbowałam.
Pozdrawiam cieplutko! :)
Majeczko, oby następne były tak samo owocne, ba jeszcze bardziej owocne!:)
Buziak wielki i zabieram zawijaska!:D
Buleczki fajowe, posypka lawendowa obezwladnia, musze kiedys takie zrobic Mamie mojej, milosniczce lawendy...
Cieszę sie, ze mogę odwiedzać Twój blog i oglądac takie pyszności:)
Te slimaczki wyglądają bosko, cudne zdjęcia:))
Pozdrawiam:))
Pozdrawiam!
:* M.
Slimaczki iscie urodzinowe. Troche rodem z Bollywood :))
karoLina - jestem smiertelnie obrazona :) Moge Ci tylko wybaczyc po skonsumowaniu Twojego kurczaka po marokansku :))
Pozdrawiam!
A slimaczki brzmia pysznie! Uwielbiam lawendowe aromaty w wypiekach :)
Pozdrawiam!
karoLina - nie ma sprawy. Juz lece kisic :))
Bea - dziekuje. Dla mnie to bylo pierwsze kulinarne spotkanie z lawenda. Mam nadzieje, ze nie ostatnie :) Pozdrawiam!